- Osobiście wolałbym, żeby to się odbyło na boisku. Na pewno nie wszyscy będą zadowoleni. Akurat my jesteśmy nad kreską, ale drużyny, które są pod nami tracą do nas 1-2 punkty, czyli to jest praktycznie jeden mecz i można się zamienić miejscami. Potrafię się postawić w sytuacji naszych rywali. Źle bym się czuł, wiedząc, że spadam z ligi, a do rozegrania pozostało 15 kolejek. Uważam, że to dobre rozwiązanie MZPN-u - mówi trener Artur Salamon.
Drużyna z Pułtuska ostatni wspólny trening odbyła ponad miesiąc temu, 11 marca. - Od tamtej pory do dziś nie trenujemy, z tego względu, że nasze zajęcia odbywają się na obiektach Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pułtusku, a one są zamknięte do odwołania. To wszystko jest może i do przeskoczenia, bo można po treningu np. dezynfekować szatnie, ale do tego są potrzebne środki i ludzie - dodał Salamon. Co ciekawe, trener Nadnarwianki sam zaproponował prezesowi klubu rozwiązanie umowy na czas zawieszenia rozgrywek.
Na półmetku czwartej ligi Nadnarwianka Pułtusk zajmuje 12. miejsce z 12 punktami, tuż nad strefą spadkową. Na tym szczeblu występują także MKS Przasnysz i Makowianka Maków Mazowiecki. Start rundy wiosennej zastopował koronawirus.