Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord onair Radio Rekord onair
Reklama Mazowiecka Izba Gospodarcza - CZD Ciechanów
TYLKO U NAS

Burza po słowach kardynała Krajewskiego. Proboszcz z Gołymina opublikował list otwarty

Został opublikowany wczoraj późnym wieczorem, a już kilkadziesiąt osób wyraziło pod nim swoje poparcie (liczba ta stale rośnie), kolejnych kilkadziesiąt osób zdecydowało go udostępnić na swoim profilu na Facebooku - mowa o liście otwartym do ks. kard. Konrada Krajewskiego, który napisał ks. Marek Świgoński, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Gołyminie pod Ciechanowem. List jest odpowiedzią na słowa, które padły podczas Jubileuszu Młodzieży. "Nie wiem, czy wiecie, ale Jezus był uchodźcą" - powiedział do zgromadzonych w Rzymie młodych Polaków, papieski jałmużnik kard. Konrad Krajewski. Duchowny odniósł się też do kwestii migrantów - "Polska dla Polaków wyklucza Jezusa" - mówił. Słowa te zostały przez wiele osób w kraju uznane za wyjątkowo krzywdzące, bo po pierwsze, Jezus nigdy nie był ani uchodźcą, ani migrantem. Po drugie, wypowiedź kardynała mocno wypacza hasło "Polska dla Polaków". Po trzecie, dotyczy narodu, który w obliczu wojny na Ukrainie zapewnił szeroko zakrojoną pomoc swoim sąsiadom. W odruchu serca, setki polskich rodzin dały już w pierwszych dniach wojny uciekającym Ukraińcom m.in. dach nad głową - i to w swoich własnych domach. Poniżej publikujemy w całości treść listu, który można znaleźć na facebookowym profilu ks. Marka Świgońskiego.
Burza po słowach kardynała Krajewskiego. Proboszcz z Gołymina opublikował list otwarty

Źródło: ks. Marek Świgoński - Facebook

"Gołymin, 2.08.2025r.

List otwarty do ks. kard. Konrada Krajewskiego

Czcigodny Księże Kardynale, z wielką uwagą śledzę obchody Jubileuszowe w Watykanie. W tych dniach odbywa się jubileusz młodych, tych o których słyszymy często, że są przyszłością Kościoła. Z uwagą wczytywałem się w relacje z homilii ks. Kardynała w miniony czwartek. (relacje, bo pomimo wielokrotnych prób nie udało mi się dotrzeć do oryginalnego tekstu – czego bardzo żałuję). W medialnych przekazach bardzo często na pierwszy plan wysuwana była myśl o smutku ks. Kardynała, którego źródłem były niedawne protesty w naszej Ojczyźnie. Ks. Kardynał powiedział: „Nie wiem, czy wiecie, że Jezus był uchodźcą, musiał uciekać do Egiptu, by go nie zabili. Był repatriantem, bo potem powrócił. I nikt w Egipcie mu nie powiedział: Egipt jest dla nas, Egipcjan, jak słyszeliśmy dwa tygodnie temu w Polsce: "Polska jest dla Polaków". Nie byłoby miejsca dla Jezusa, bo Polska jest dla Polaków (…) To wam muszę powiedzieć. Bardzo dotknęło mnie to, co się działo w Polsce dwa tygodnie temu.

Czy nie jest to opinia krzywdząca nas Polaków? Czy tak wyrażona opinia nie zniekształca Osoby Jezusa sprowadzając Go do kategorii uchodźcy i migranta? Jezus to nade wszystko Syn Boży, Bóg-Człowiek, który jest Panem całej Ziemi. Czy zatem wydarzenie przekazane w Biblii mamy odczytywać w świetle aktualnie obowiązujących ideologii, redukując je do naszych potrzeb. Czy w ucieczce św. Rodziny do Egiptu nie należy przede wszystkim widzieć nawiązania do wcześniejszej historii Józefa sprzedanego przez braci i po latach zbawiającego Egipt i swoją rodzinę od głodu. Na to wskazuje Ewangelista Mateusz podkreślając wagę spełniających się proroctw  „z Egiptu wezwałem Syna Mego” (Mt 2, 15, por. Oz 11.1).

Skąd księże Kardynale pomysł na idealizowanie Egipcjan? Niewiele wysiłku trzeba włożyć by odkryć prawdziwy obraz Egipcjan, którzy potomków Józefa traktują jak niewolników, a wprowadzając drastyczne prawo dotyczące noworodków płci męskiej skazują ich na niebyt. To dlatego Bóg wejrzał na ich los i powołał Mojżesza by wyprowadził lud z niewoli egipskiej przy sprzeciwie faraona. Czy po kilku wiekach tak zmieniła się mentalność Egipcjan by przyjmowali św. Rodzinę z należytą czcią w przeciwieństwie do mieszkańców Betlejem?

Mówiłeś księże Kardynale do Młodych: „Mamy miasto poza Polską, gdzie jest milion Polaków, to jest Chicago. Wyjechali tam za chlebem i przyjęto ich. Nie wiem, czy wiecie, że 10 mln Polaków, czyli jedna trzecia, żyje poza Polską i w tych wszystkich krajach powinni mówić: Polacy do Polski, bo Włochy są dla Włochów, Ameryka jest dla Amerykanów”.

A dlaczego wyjechali za chlebem? Bo znaleźli się zdrajcy przez których Rzeczpospolita Obojga Narodów (a w rzeczywistości „wielu narodów”) nie mogła być dłużej bezpiecznym, suwerennym domem dla swoich obywateli rozszarpana przez sąsiadów- Rosję, Prusy i Austro-Węgry. Nasi przodkowie nie byli przyjmowani z otwartymi ramionami do zamożnej Ameryki, ale byli pośród innych biednych przedstawicieli narodów europejskich, którzy budowali to państwo od podstaw. I którzy prócz pracy wnosili wartości wyniesione z ojczystych, katolickich domów. To tacy Generałowie jak Tadeusz Kościuszko czy Kazimierz Pułaski są nie tylko naszymi narodowymi bohaterami ale również bohaterami narodu amerykańskiego. Przy tej okazji nie sposób nie zauważyć konsekwencji tego, że nie traktuje się z należnym szacunkiem gospodarzy domu. Gdyby wtedy bardziej dało się słyszeć, że Ameryka dla Indian to może do dzisiaj stanowiliby znaczącą część państw amerykańskich a nie atrakcję turystyczną w rezerwatach. Jak głośno upominamy się o nich w sposób mądry, zgodny z Ewangelią i nauczaniem Kościoła a nie ideologią WOKE. Polonia w Ameryce ma nieoceniony wkład w kulturę i zamożność tych państw. Nie byliśmy i nie jesteśmy pasażerami na gapę.

Czy ks. Kardynał mógłby pokazać drugi taki naród niosący na sztandarach hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna” i równocześnie „Za wolność naszą i waszą”. Historia XX wieku pokazała, że nie były to puste hasła. Nie obraziliśmy się na sojuszników za ich papierowe wsparcie po wybuchu II Wojny Światowej. Nasi Ojcowie i Dziadowie walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej. Piloci w obronie Anglii, żołnierze pod Monte Cassino, dywizja Generała Maczka, żeby wymienić tylko te najbardziej znane. Nie było zadań nie do wykonania. I jaka za to wdzięczność – Jałta, konieczność zapłaty za paliwo do samolotów na których polscy piloci bronili angielskiego nieba, konieczność powrotu do okupowanej przez Sowietów Ojczyzny gdzie spotykały ich tortury i śmierć w kazamatach albo wywózka na Syberię. Polscy generałowie w Anglii, którzy nie mogli znaleźć lepszej pracy niż kelner, portier czy pomywak. A potem gdy w latach 80-tych niektórzy z naszych rodaków mogli się wyrwać na zachód – to szczytem ambicji była praca na zmywaku bo na więcej nie pozwalano mimo wykształcenie i umiejętności. Taka to była otwartość i gościnność. A często też, żeby się na ten zmywak dostać, trzeba było przejść przez obóz przejściowy. Jako Państwo stanęliśmy przed brakiem reparacji i wiszącą niczym miecz Damoklesa groźbą spłaty mienia bezspadkowego. 

To pragnienie posiadania domu, w którym wreszcie moglibyśmy poczuć się jak u siebie nie bierze się znikąd. To konsekwencja naszej historii.

Księże Kardynale, na przestrzeni ostatnich trzech wieków jak długo mogliśmy się czuć jak we własnym domu urządzanym według własnych marzeń, a nie pod butem zaborcy czy okupanta lub później, w latach 90-tych gdy pakt z partyjnymi reformatorami był ważniejszy niż wola wyborców? Proszę przyłożyć ucho do polskiego serca, które chce być we własnej Ojczyźnie, które nie chce być pogardzane przez silniejszych i zamożniejszych, które chce być wierne tradycji od Chrztu Mieszka i którego trwałym mottem jest sentencja „Gość w dom, Bóg w dom”. Nie odmawiamy prawa do godnego życia żadnemu człowiekowi. Pragnę jednak zauważyć, że gościnność – również ta ewangeliczna – nie może być przymusem ideologicznym ani nakazem zewnętrznym. W naszej kulturze „Gość w dom, Bóg w dom” nie był pustym frazesem, lecz konkretną postawą, ale zawsze zakładającą szacunek przybysza wobec gospodarza – jego języka, kultury, religii i obyczaju. To dlatego, jak uczył Jan Paweł II, integracja przybysza musi odbywać się z poszanowaniem tożsamości kulturowej i religijnej kraju przyjmującego, a nie jej odrzuceniem. Bez tego staniemy się zakładnikami fałszywego miłosierdzia, które nie prowadzi do pokoju, lecz do rozbicia i chaosu.

Czy przed powiedzeniem, że „Nie byłoby miejsca dla Jezusa, bo Polska jest dla Polaków” nie należałoby wspomnieć tych milionów Polaków, którym nie wystarczają kościoły, że stawiają przydrożne krzyże, kapliczki po to by przy nich śpiewać litanię loretańską, modlić się różańcem, którzy jeszcze nie tak dawno stawali w obronie atakowanych księży i kościołów? Polonia semper Fidelis – tak było, jest i będzie. Dlatego oczekiwali byśmy jako rodacy księdza Kardynała nauczania w ciągłości z naszymi wielkimi rodakami XX wieku O. Maksymilianem, Augustem Hlondem, Stefanem Wyszyńskim, Karolem Wojtyłą – św. Janem Pawłem II czy ks. Jerzym Popiełuszką. Proszę zrozumieć, gdy wołamy „Polska dla Polaków” to wyraz naszych aspiracji po trzech wiekach życia w rozbiorowej niewoli i okupacji. To chęć urządzania tego domu według odwiecznych, chrześcijańskich wartości, aby dalej, jak przez ponad 1000 lat mógł mieszkać tu Chrystus, abyśmy nie musieli demontować krzyży ze względu na szacunek dla innych i abyśmy mogli przyjmować i pomagać potrzebującym. Daliśmy tego dowód nie tak dawno przyjmując uchodźców z Ukrainy nie bacząc na wcześniejsze doświadczenia. Rozumiejąc to co mówią prości ludzie, wśród których żyję doskonale wiem że „Polska dla Polaków” nie znaczy to samo co „Polska tylko dla Polaków”. Cała nasza tysiącletnia historia tego dowodzi.

Jako kapłan posługujący na Mazowszu, ziemi ukształtowanej przez różne kultury, z pokorą przypominam, że nasza Ojczyzna przez wieki była domem dla wielu narodów i wyznań. Rzeczpospolita Obojga Narodów, a w istocie Rzeczpospolita wielu narodów – Polaków, Litwinów, Rusinów, Żydów, Ormian, Niemców – dawała schronienie tym, których prześladowano gdzie indziej. To w Polsce znalazła wolność religijną wspólnota żydowska, która zamieszkiwała nasze ziemie przez ponad 800 lat. Tolerancja religijna szła w parze z obroną chrześcijańskiego ładu moralnego i politycznego. Dlatego nasze dziedzictwo nie może być utożsamiane z ksenofobią, lecz z odpowiedzialnym, zakorzenionym w Ewangelii i kulturze wyborem troski o dobro wspólne.

Mówił ksiądz Kardynał u wrażliwości i pomocy dla migrantów z odległych krain a czy kiedykolwiek upomniał się o los matek, które muszą z małymi dziećmi szukać schronienia u sąsiadów przed mężem alkoholikiem? Czy dostrzega ksiądz Kardynał problem, że UE narzuca krajom członkowskim wypłacanie migrantom zasiłków w wysokości około 1000 euro podczas gdy przeciętny emeryt w Polsce za 40-letnią ciężką pracę otrzymuje emeryturę o połowę niższą?

Czy dla młodych zgromadzonych na Jubileuszu w Rzymie największym problemem jest migracja? Ale jeśli tak,  to przynajmniej, że to problem złożony, bez gotowych recept z rozwiązaniami, które dopiero możemy wspólnie znaleźć. Święty Jan Paweł II, w adhortacji Ecclesia in Europa, pisał, że migracja to złożone zjawisko, które nie może być postrzegane wyłącznie przez pryzmat obowiązku gościnności. Podkreślał rolę odpowiedzialnych struktur państwowych, które mają prawo – i obowiązek – kierować się zasadą dobra wspólnego, nie zapominając o obronie tożsamości i porządku społecznego. Uczył także, że miłość wobec przybysza nie oznacza bezrefleksyjnego otwarcia granic, lecz mądrą i konkretną pomoc, która nie zagraża wspólnocie narodowej ani duchowemu dziedzictwu danego społeczeństwa. Ten głos pozostaje w harmonii z nauczaniem Kościoła o „prawej hierarchii miłości” – która zaczyna się od troski o rodzinę, parafię, wspólnotę lokalną, naród, i dopiero potem sięga dalej. Czy nie warto zastanowić się nad negatywnymi skutkami migracji – wykorzenieniem i demoralizacją? Niech ilustracją do tego będzie obrazek z Rzymu, przysłany mi przez kolegę: „W połowie listopada 2021 byłem z kolegami księżmi w Rzymie, widziałem ogromne ilości koczujących emigrantów pod większością rzymskich kościołów oczekujących na pieniądze, widziałem też kolejkę uchodźców czekających do prysznica zorganizowanego w kolumnadzie Berniniego a w tym samym czasie wyrastające chwasty na pół metra z fug między kamiennymi płytami na Placu św. Piotra, nikt nie wpadł na pomysł aby tym czekającym na kasę czy prysznic zaproponować wyrwanie tych chwastów, bo po co, oni przecież nie przyjechali do pracy…”

Czy nie jest bardziej palącym problemem niska skłonność młodych do wchodzenia w związki małżeńskie, niska otwartość na życie a co za tym idzie niska dzietność w rodzinach? Zapaść demograficzna jest już faktem i to nie tylko w naszej Ojczyźnie. To zjawisko, które dotyka całego świata a w sposób pośredni również Kościoła.

Czy w trosce o migrantów nie zagubiła się troska o obecność na Jubileuszu chrześcijan z Betlejem, z Chin (tych którzy nie akceptują koncesjonowanego przez KPCh Kościoła) czy o młodych z Gazy, choć im pewnie bardziej przydałoby się otwarcie korytarzy humanitarnych.

Dlatego z pełną świadomością stawianych pytań i problemów przyjmuję zaproszenie księdza Kardynała do modlitwy:

„Panie Jezu, daj mi tę odwagę. Żebym wszystkie problemy moje i świata... rozwiązywał zgodnie z logiką twej Ewangelii. Daj mi tę odwagę, bym się ciągle pytał, co ty byś zrobił na moim miejscu... Obym zawsze roznosił twoją woń po świecie, aby wszyscy wiedzieli, że ja do ciebie należę i tylko do ciebie należeć chcę. Amen”.

Mam nadzieję, że wielu naszych Rodaków dołączy do tej modlitwy byśmy mogli razem wzrastać w wierze, nadziei i miłości.

 

Z wyrazami szacunku

Ks. Marek Świgoński

 

P.S. Dziękuję za sugestie:

Jarosławowi Kwiatkowskiemu

Rafałowi Romanowskiemu – Posłowi na Sejm RP

Beacie Trykoszko

Maciejowi Włodarczykowi

Ks. Jerzemu Zdunkiewiczowi

Łukaszowi Żychowskiemu

I wielu osobom deklarującym poparcie

Gdyby ktoś chciał wyrazić swoje poparcie dla treści listu można to uczynić w komentarzu. Można też wyrazić swoją niezgodę."


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Maria 20.08.2025 09:53
Całkowicie zgadzam się ze stanowiskiem Świętego Jana Pawła II który wskazywał na zasadę hierarchii miłości. Akceptując Przepływ migrantów w sposób niekontrolowany do naszej ojczyzny wprowadzamy chaos , zamieszanie , i przede wszystkim zagrożenie dla naszej wiary chrześcijańskiej. Wraz z naruszeniem w przyszłości równowagi liczebnej między chrześcijanami a muzułmanami w naszej ojczyźnie, grozi nam wprowadzenie prawa szariatu zastępującego prawo chrześcijańskie. Czy tego chcielibyśmy do naszych dzieci żeby wychowywane według reguł zupełnie nam obcych religijnie, moralnie i kulturowo.? Pomaganie potrzebującym migrantom jest naszym nakazem moralnym ale należy to jak sugerował ksiądz Wcisło– realizować na ich terenie pochodzenia. Zgodnie z obecną tendencją niedługo Europa stanie się Europą gdzie wiodącą religią będzie islam. Czy bitwa pod lepanto i modlitwy ówczesnego papieża i wiernych Europy , które w efekcie chroniły Europę przed zalewem islamu– nic nie znaczą? Obowiązkiem każdego katolika jest bronić naszej świętej wiary chrześcijańskiej, pomagając równocześnie potrzebującym imigrantom ale w sposób kontrolowany i przemyślany!

Zbigniew 16.08.2025 21:56
Bogu niech będą dzięki za takiego Kapłana. Czcigodny księże Marku dziękuję za prawdziwie uczciwie pokazanie prawdy, za sprostowanie tych zwodniczych półprawd wypowiedzianych przez kardynała Krajewskiego. Również jestem zgorszony indoktrynacją młodzieży poprzez niegodne poslużenie się Ewangelią. Wierzę , że inni kapłani i świeccy wierni dzięki Tobie będą bronić tego co święte.

Ewa Krysiewicz 16.08.2025 13:07
Popieram ksiedza Marka słowa w liście do kardynała! Polakow jest mnóstwo tam gdzie jest taka sama kultura i wiarą. Migrantom należy pomagać po chrześcijańsku ale na ich terenie,bo nawet prócz innej kultury wyznają inną religie,gł. islam . A patriotyzmu nie wolno mylić z nazizm. A młodym nie mydlić oczu, nieść prawdę i miłość oraz szacunek właściwie pojęty bez wypaczeń polityce,nych

Ewa Krysiewicz 16.08.2025 13:00
Ks. Marku popieram ksiedza słowa!!!!

Halina 15.08.2025 12:01
Bóg zapłać, Księżę🙏. Z każdym słowem się zgadzam.

Teresa Ciesiolkiewicz 15.08.2025 06:23
Całkowicie zgadzam się w Chrystusie i Maryji i Kościoła Świętego i z Duchem świętym Anen

Joanna 14.08.2025 21:23
Z całego serca wyrażam poparcie dla treści listu ks. Marka. Słowa tam zawarte, to stanowisko wielu Polaków, patriotów ( nie mylić z nazistami) i osób wierzących. "Polska dla Polaków” nie znaczy to samo co „Polska tylko dla Polaków”.  I nie można dla swoich potrzeb manipulować ludźmi i czynić im wyrzuty sumienia tylko dlatego ,że kochają swoją ojczyznę za którą ich ojcowie przelali swoją krew mając na ustach słowa ; Bóg Honor Ojczyzna ! W człowieku , ktory nie zachowuje się jak gość,( przychodząc do czyjegoś domu), tylko jak intruz narzucając swoją kulturę( a właściwie jej brak ) czy religię, nie znajdziemy w nim Pana Jezusa. Obecnie brakuje wśród duchownych kapłana takiego jak; nasz kochany Jan Paweł II, kard. Wyszyński czy ks. Popiełuszko ... Dziękuję ks. Markowi, Bóg zapłać Oby było takich więc ...

Ks. Tadeusz Hryhorowicz 14.08.2025 20:20
Bardzo cenne przedstawienie całej prawdy.

Joanna Zjadewicz 14.08.2025 08:37
Wyrażam poparcie dla listu Ks. Marka Świgońskiego.

Ania 12.08.2025 22:58
Bóg zapłać księże, w końcu ktoś odważnie i merytorycznie zabrał głos! Całym sercem popieram!

Ania 12.08.2025 22:58
Bóg zapłać księże, w końcu ktoś odważnie i merytorycznie zabrał głos! Całym sercem popieram!

Ks.szewciw 12.08.2025 20:23
Brawo..

ZAR 12.08.2025 14:13
Bardzo i wyważony list Popieram stanowisko księdza

Iwona Török 11.08.2025 13:04
C.d… W Ewangelii wg św. Mateusza (2,15) czytamy, że pobyt Świętej Rodziny w Egipcie „wypełnił słowo, które Pan powiedział przez proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego” — co w pierwszym sensie dotyczyło wyjścia Izraela z Egiptu, a w sensie mesjańskim zapowiadało misję Zbawiciela. Mateusz nie opisuje Jezusa jako politycznego uchodźcy, lecz jako Tego, który wypełnia Boży plan zbawienia. Sprowadzanie tego wydarzenia do współczesnych sporów migracyjnych jest spłyceniem i zniekształceniem sensu biblijnego. Czy naprawdę możliwe jest, że światowe elity uważają, iż cała ziemia należy się im, a ich celem jest — jak w masońskiej symbolice Atlasa — „zrzucenie świata z barków” i pozostawienie przy życiu jedynie pół miliarda ludzi, eliminując resztę? Czy kard. Krajewski nie zna masonerii i jej celów? Może powinien zapytać swoich kolegów w Watykanie, jakie są ich założenia. To nie są „teorie spiskowe” — tak je nazywają propagandyści, by zdyskredytować prawdę. My w Polsce znamy te mechanizmy z czasów komunizmu, a mieszkańcy byłego NRD wiedzą, czym jest propaganda i kłamstwo. Dlatego wschodnie Niemcy wybierają AfD i Alice Weidel, bo rozumieją, że obrona rodziny, suwerenności i bezpieczeństwa jest warunkiem przetrwania narodu. Dziś trwa III wojna światowa — mówił o tym papież Franciszek. A w tej wojnie Europa przyjmuje ludzi, którzy są wykorzystywani do walki przeciwko nam. Religia islamu jest instrumentalnie używana do podsycania konfliktów i destabilizacji. Na naszych ulicach mamy osoby z kryminalną przeszłością, uzbrojone i gotowe do przemocy. To jest celowe niszczenie społeczeństw. Historia pokazała, że przywódcy głoszący hasła wbrew logice, moralności i prawu Bożemu wprowadzali nieludzkie reżimy — Hitler, Stalin i inni. Jezus ostrzegał: „Kto by zgorszył jednego z tych małych, lepiej by mu było zawiesić kamień młyński u szyi…” (Mt 18,6). Dlatego dramatem jest, gdy hierarchowie Kościoła wypowiadają słowa, które w praktyce prowadzą do śmierci niewinnych i duchowego rozkładu narodów. Kościół powinien przeprosić wiernych za to, że w czasie pandemii — zamiast bronić sakramentów i praw konkordatowych — zamykał świątynie, usuwał balaski, odmawiał starszym klękania do komunii i nakłaniał do przyjmowania preparatów opartych na mRNA oraz liniach komórkowych z abortowanych dzieci. Egzorcyści ostrzegali, że jest to inicjacja diabelska i duchowe zagrożenie, a jednak Watykan wymuszał posłuszeństwo. To przyczyniło się do śmierci wielu ludzi. Tak jak św. Jan Paweł II w 2000 r. przepraszał za grzechy Kościoła, tak dziś hierarchowie powinni uderzyć się w piersi, powiedzieć „mea culpa” i przeprosić katolików za to, że nakłaniali ich do działań niszczących życie i zdrowie. Kościół powinien zająć się zbawieniem dusz, a nie politycznymi narracjami służącymi ideologicznym projektom. Miłość bliźniego nie polega na tym, by pozwolić się zabić, lecz by mądrze chronić życie, wiarę i wspólnotę — tak jak czynił św. Maksymilian Kolbe czy Jan Paweł II. Z wyrazami szacunku i pełnym poparciem,

Monika 11.08.2025 07:01
Bóg zapłać za Boży głos w sprawie. Niech Bóg księdzu Blogosławi a innych przemienia by służyli Bogu a nie światu.