Uwagę pułtuskich policjantów zwrócił Fiat, który „odbijał” się od krawężników. Kierowca wyprostował tor jazdy gdy zauważył stojący na poboczu radiowóz, jednak policjanci postanowili zatrzymać auto do kontroli drogowej. Kierowca zamiast się zatrzymać, zaczął uciekać a mundurowi podjęli pościg.
Pościg, jak informuje podkom. Milena Kopczyńska z KPP w Pułtusku, miał dynamikę dobrego filmu akcji. -Mężczyzna chcąc utrudnić pościg, wyrzucał przez okno koła, które leżały na miejscu pasażera. Jak się później okazało chciał wydobyć znajdujący się pod nimi plecak z dokumentami by nie pozostawić po sobie śladu. Koła, które padały w kierunku jadącego za nim radiowozu uniemożliwiały policjantom zrównanie się z pojazdem. Kierowca przejechał przez rów i kontynuował pościg między drzewami. Pozostawił samochód i zaczął uciekać pieszo. Mężczyzny nie udało się zatrzymać, ale jego wygląd zapadł w pamięci funkcjonariuszy. Policjanci wiedzieli, że namierzenie kierującego jest tylko kwestią czasu. Podczas sprawdzenia wyszło na jaw, że w pozostawionym pojeździe wycięta jest tabliczka znamionowa i usunięte pole numeryczne, a zawieszona z przodu tablica pochodzi z innego pojazdu. Auto zostało zabezpieczone na policyjnym parkingu, policjanci natomiast nie zaprzestali w działaniach- .
Pułtuscy policjanci szybko dotarli do mężczyzny, który został rozpoznany przez funkcjonariuszy, którym uciekał w pościgu. Przyznał się do ucieczki, na jaw też wyszło, że pojazd miał służyć do popełniania przestępstw. Mężczyzna chcą oddalić od siebie zarzuty nakłonił dwie inne osoby do wprowadzenia policjantów w błąd i złożenie fałszywych zeznań.
W najbliższych dniach 27-latek odpowie przed sądem za jazdę wbrew zakazowi, niezatrzymanie się do kontroli drogowej, ingerencję w usunięcie pola numerycznego w pojeździe i nakłanianie innych osób do składania fałszywych zeznań. Grozi mu 5 lat pozbawienia wolności.