Kobieta najpierw trafiła do płońskiego szpitala, a następnie była hospitalizowana w Siemianowicach Śląskich. Niestety, obrażenia były na tyle poważne, że kobiety nie udało się uratować. Informację potwierdziła Prokuratura Rejonowa w Płońsku.
Przypomnijmy, że do wybuchu doszło w godzinach porannych. - Butla była podłączona do przenośnej kuchenki. Jeden z palników był przekręcony, prawdopodobnie przez całą noc. Samo połączenie było szczelne, ale gaz ulatniał się przez niedokręcony kurek w tej kuchence. Pani weszła rano do kuchni i prawdopodobnie włączyła światło, wtedy doszło do wybuchu. Została wyrzucona na zewnątrz pomieszczenia. W momencie, kiedy strażacy przybyli na miejsce, leżała na korytarzu. Była poparzona, ale przytomna - relacjonował bryg. Janusz Majewski, rzecznik prasowy płońskiej straży pożarnej.
Wyłączone z użytkowania zostały: lokal nr 7, w którym doszło do wybuchu gazu, a także dwa lekko uszkodzone sąsiednie lokale nr 8 i 9. Płoński ratusz zapewnił, że mieszkania zostaną wyremontowane.