Czwartkowe popołudnie (24 kwietnia) w miejscowości Strubiny na długo zapadnie w pamięć pewnemu 44-letniemu obywatelowi Mołdawii. To właśnie wtedy patrol płońskiej drogówki zatrzymał do kontroli jego nissana. Powód był prozaiczny – zbyt szybka jazda w terenie zabudowanym. Jednak to, co wydarzyło się później, było dalekie od rutyny.
Podczas kontroli mężczyzna zachowywał się nerwowo. Zapytany o dokumenty, stwierdził, że zostawił je w domu. Podał policjantom dane osobowe, które miały należeć do 48-letniego rodaka. Funkcjonariusze od razu nabrali podejrzeń – sprawdzenie w systemach policyjnych nie potwierdziło istnienia takiej osoby. Co więcej, badanie alkomatem wykazało, że kierowca jest w stanie po użyciu alkoholu – urządzenie pokazało 0,35 promila.
- Z powodu braku możliwości potwierdzenia tożsamości, kierowca został zatrzymany i przewieziony do Komendy Powiatowej Policji w Płońsku – informuje kom. Kinga Drężek-Zmysłowska. I tu nastąpił kluczowy zwrot akcji. Na komendzie, podczas dalszych czynności, jeden z policjantów ruchu drogowego rozpoznał zatrzymanego! Okazało się, że ten sam funkcjonariusz już kilkukrotnie wcześniej kontrolował tego mężczyznę.
Postawiony pod ścianą 44-latek w końcu przyznał się do swojej prawdziwej tożsamości. Wtedy na jaw wyszły prawdziwe powody jego desperackiej próby oszustwa. Sprawdzenie w policyjnych bazach danych ujawniło, że mężczyzna ma aż dwa aktywne sądowe zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych, z czego jeden jest dożywotni!
- Mężczyzna usłyszał zarzuty niestosowania się do orzeczonych przez sąd środków karnych i podania danych osobowych innej osoby celem skierowania na nią odpowiedzialności karnej - wyjaśnia kom. Drężek-Zmysłowska. To poważne przestępstwa, za które grozi surowa kara. Jak podkreśla policja, "za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności." Ta historia to przestroga, że próby oszukania stróżów prawa i lekceważenie wyroków sądowych mogą mieć bardzo poważne konsekwencje.