- Podjęliśmy już decyzję, że rozwiązujemy umowę z firmą, która nas obsługiwała pod względem wyłapywania i schronienia naszych psów. W najbliższych dniach będziemy ogłaszać zapytania ofertowe na wyłapywanie i nowe schronisko. Moi pracownicy z urzędu byli w Radysach 17 lipca. Naszych psów już tam nie było. Wypowiadamy umowę i będziemy ogłaszać nowego wykonawcę tego zadania - mówił dziś w Porannej Rozmowie Radia Rekord wójt gminy Grudusk Marek Piotrowicz.
Na podobny krok decyduje się gmina Sońsk. - Przymierzamy się do zmiany schroniska, ale najpierw musimy znaleźć schronisko, dograć formalności i też będziemy zabierać psy - zapowiedział wójt gminy Sońsk Jarosław Muchowski.
O schronisku w Radysach zrobiło się głośno w czerwcu. W sprawę największego schroniska w Polsce w Radysach (woj. warmińsko-mazurskie) zaangażowała się policja i prokuratura. Okazało się, że w schronisku występuje bardzo duża śmiertelność. Tylko z oficjalnych danych wynika, iż w kilku pierwszych miesiącach 2020 roku ze schroniska w Radysach wyjechało prawie 4 tony martwych psów.
- Wśród odebranych zwierząt jest pies z odgryzionym fragmentem szczęki. Inny ma odgryziony ogon. Jeden pies miał prawie 43 st. C gorączki i w momencie odbioru był w stanie terminalnym. Nie wiadomo, czy przeżyje, walczą o niego weterynarze. Były też psy z chorobami zakaźnymi, parwowirozą i nosówką. Odebrany kot miał przetoki, ropnie na łapach, był poraniony - alarmowało Pogotowie dla Zwierząt.