Wielki Piątek – dzień bez mszy, ale pełen przejmującej ciszy i modlitwy. Na Północnym Mazowszu wierni od wieków łączą się
w refleksji nad męką i śmiercią Jezusa Chrystusa.
Dawniej wieś milczała. – Mama nawet radia nie włączała. To był czas na zadumę, nie na muzykę – wspomina pan Stanisław spod Mławy. Prace odkładano, jedzono tylko tyle, by nie opaść z sił. Z samego rana wielu szukało zdrowia w zimnych strumieniach, bo wierzono, że woda tego dnia ma cudowne właściwości.
Niektórzy żegnali post symbolicznie, „grzebiąc” żur i śledzia – dwa dania, które przez cały Wielki Post gościły na stołach.
– Dzieciaki miały uciechę, jak ojciec wieszał śledzia na brzozie! – śmieje się pani Elżbieta z okolic Dzierzgowa.
Choć w domach trwały przygotowania do Świąt, prawdziwe centrum wydarzeń stanowiły kościoły. W Wielki Piątek nie odprawia się Mszy. Zamiast niej wierni biorą udział w Liturgii Męki Pańskiej, która rozpoczyna się w zupełnej ciszy. Następuje czytanie Ewangelii o męce, rozbudowana Modlitwa Powszechna, adoracja Krzyża i Komunia z Hostii konsekrowanych dzień wcześniej.
Po liturgii Najświętszy Sakrament trafia do Grobu Pańskiego. Na Północnym Mazowszu jego dekoracja to całe wydarzenie. Czasem dominują motywy patriotyczne, czasem lokalne. Wokół grobu czuwają straże – dawniej gospodarze, dziś strażacy
i harcerze. Tradycyjna Droga Krzyżowa prowadzi przez wnętrze – albo i przez pola.
Choć współczesność nieco rozmyła dawne rytuały, religijna istota Wielkiego Piątku trwa. Kościoły pełne są modlitwy, adoracji
i skupienia. Wierni wracają do domów w ciszy, by skończyć ostatnie przygotowania do radości Zmartwychwstania.