Pomysł Franklina zrealizowano wiele lat później. 30 kwietnia 1916 roku Niemcy jako pierwsi przesunęli zegary o godzinę do przodu, a 1 października cofnęli je. W kolejnych latach inne kraje, choć w różnych terminach, przyjęły to rozwiązanie.
Głównym celem zmiany czasu jest lepsze wykorzystanie światła słonecznego. Ponieważ większość ludzi wstaje po godzinie 6 rano, letnie wschody słońca przed tą godziną są niewykorzystane. Przesunięcie czasu sprawia, że sztuczne oświetlenie włączamy później, np. o 20, a nie o 19.
Teoretycznie, zmiana czasu miała przynosić od 1 do 4% oszczędności energii. Ludzie mieli też zyskać na bezpieczeństwie, dzięki większej aktywności przy świetle dziennym, co miało zmniejszyć ryzyko wypadków i wandalizmu.
W praktyce jednak korzyści te są dyskusyjne. Dłuższe dni często prowadzą do większego zużycia klimatyzacji, co niweluje oszczędności na oświetleniu. Dodatkowo, zakłócenie rytmu dobowego może powodować spadek wydajności w pracy oraz problemy zdrowotne, takie jak dekoncentracja i choroby.