Policja nic nie mogła zrobić. Stróżom prawa nie udało się pomóc studentom, którzy chcieli odjechać po zajęciach z parkingu uczelni przy ul. Wojska Polskiego 51. Na szczęście takich, którzy wpadli w pułapkę nie było wielu.
Tymczasem na spotkanie przedwyborcze przybył dr Karol Nawrocki. Zanim wszedł do auli kilka zdań do zebranych wygłosił jego syn, który jak zapowiedziano specjalnie przyjechał na tę okazję do Ciechanowa. Karola Nawrockiego witała nawet rodzina z naszego regionu - nie wspominając o skandujących zebranych. Potem już krótkie przywitanie, odśpiewany z pamięci hymn narodowy i monolog kandydata (przerywany awariami mikrofonu - być może studenci z parkingu dorwali się do nagłośnienia).
Było trochę o jednostce w Ciechanowie i jego patronie, o związku Karola Nawrockiego z tymi okolicami, a także wzmianka, że "Ciechanów to królewskie miasto," gdzie "dziś pulsuje biało czerwone serce Polski." Było też o konieczności przekonania do siebie młodzieży (tej na spotkaniu było jak na lekarstwo) i oczywiście o tym jak obecny obóz rządzący kłamał, kłamie i będzie kłamał.
O NATO, Unii Europejskiej, polityce zagranicznej, wojnie na Ukrainie konkretów nie było. Za to padły mocne słowa, że to "nie Bruksela i nie Berlin będą wybierać prezydenta naszego kraju tylko Polacy." W sumie i racja - trudno się z tym nie zgodzić.
Pytania od zgromadzonych? Były. Tylko czy wszyscy je zadający byli usatysfakcjonowani z odpowiedzi? Trudno powiedzieć. Ale nie tylko pytania było słychać z widowni, bo nawet i rady. W pewnym momencie można było poczuć się jak na seansie popularnego niegdyś filmu z serii "Rocky." Z tą różnicą, że w rolę trenera wcieliła się osoba duchowna z Ciechanowa, która podpowiadała komu i jakie ciosy ma wymierzyć "główny bohater". Rozgrzeszenie za to raczej dostanie, "jeśli będzie bronił dzieci" - to też ma sprawić, że wygra.
Uczestnicy jak i sam kandydat na prezydenta naszej Najjaśniejszej na pewno byli zadowoleni z tego spotkania, co dało się zauważyć i ... usłyszeć.
Koniec końców wyraz zadowolenia pojawił się też na twarzach koczujących na parkingu studentów, którzy wieczorem, już po wiecu mogli rozjechać się w swoich kierunkach.