Diagnoza, która wywróciła świat
Wszystko zaczęło się na początku lipca 2025 roku. Rodzina planowała wakacje, jednak u Bartusia przez wiele dni utrzymywała się wysoka gorączka. Wizyta u lekarza, która miała wykluczyć zwykłą infekcję, zakończyła się skierowaniem prosto do szpitala.
Tam spędzili cztery tygodnie. Lekarze wykonywali liczne badania, wykluczając kolejne choroby. W końcu, aby postawić ostateczną diagnozę, konieczne było pobranie szpiku kostnego. Rodzina została przekierowana do specjalistycznego szpitala w Warszawie.
Wyniki badań okazały się druzgocące: ostra białaczka limfoblastyczna.
"Świat stanął w miejscu, a my, słysząc diagnozę, zamarliśmy w bezruchu. Co może czuć rodzic, który właśnie dowiedział się, że jego dziecko cierpi na śmiertelną chorobę?" – wspominają rodzice Bartusia.
Walka w najgorszym stadium choroby
Leczenie rozpoczęło się 6 sierpnia. Rodzice szybko dowiedzieli się, że ich synek znajduje się w najgorszym stadium choroby. Oznacza to, że ryzyko wystąpienia wznowy jest bardzo wysokie.
Sytuację komplikuje fakt, że Bartek nie walczy tylko z nowotworem.
Szpitalne mury i wyzwania autyzmu
Kiedy chłopiec skończył 3 lata, zdiagnozowano u niego autyzm. Był wycofany, stronił od zabawy w grupie. Dzięki licznym terapiom udało się osiągnąć ogromne postępy. Niestety, diagnoza białaczki zmusiła rodzinę do przerwania tych wszystkich zajęć.
Pobyt na oddziale onkologicznym jest dla Bartka wyjątkowo ciężkim doświadczeniem. Jest zamknięty w zimnych, szpitalnych ścianach. Co chwilę pojawiają się nowe osoby, wykonywane są kolejne badania.
Dla dziecka z autyzmem to powód do ogromnego przebodźcowania i lęku.
"Bartuś nie rozumie, dlaczego nie może wrócić do domu. Nie pojmuje, że jest bardzo poważnie chory. Wciąż pyta, dlaczego wypadły mu wszystkie włoski, a nam, rodzicom, łamią się w odpowiedzi głosy" – mówią.
Tęsknota za siostrą i normalnością
Chłopiec bardzo tęskni również za swoją nastoletnią siostrą, która zawsze była dla niego wielkim oparciem i nauczyła go wielu rzeczy. Dziś Bartek widzi ją tylko raz na jakiś czas, a krótkie chwile spotkań kończą się rozdzierającym płaczem.
Koszty związane z leczeniem i rehabilitacją, która będzie absolutnie konieczna po zakończeniu chemioterapii, są ogromne. Rodzinie coraz trudniej jest sprostać tym wydatkom, dlatego zdecydowali się prosić o wsparcie.
Każdy gest i każda wpłata są dla nich na wagę złota. Rodzice proszą o pomoc w wygraniu walki o życie synka i pozwolenie mu na powrót do bezpiecznego domu.
Zbiórkę na leczenie Bartka można wesprzeć pod tym linkiem: https://www.siepomaga.pl/bartek-loniewski

















Napisz komentarz
Komentarze