Jak doszło do zdarzenia?
Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu, we wtorek 14 października. Jak informuje policja, 52-letni obywatel Rumunii, który kierował audi, jechał trasą S7. W rejonie zjazdu na MOP Pepłowo postanowił nagle opuścić drogę ekspresową.
Niestety, manewr ten wykonał gwałtownie i bez upewnienia się, czy może bezpiecznie zmienić pas. W efekcie zajechał drogę jadącemu prawidłowo ciężarowemu dafowi.
Po zderzeniu z ciężarówką, samochód osobowy uderzył jeszcze w bariery ochronne. Siła uderzenia była znaczna, a cała sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie.
Kobieta i dziecko w szpitalu, kierowca z mandatem
Na szczęście kierowcy ciężarowego dafa nic się nie stało. Jednak pasażerowie audi nie mieli tyle szczęścia. 47-letnia kobieta oraz 14-letnie dziecko zostali przetransportowani do szpitala w Ciechanowie.
Obaj kierowcy biorący udział w zdarzeniu byli trzeźwi. Sprawca kolizji, 52-letni kierowca audi, został ukarany mandatem karnym w wysokości 1500 złotych.
Policja apeluje: "Decyzje podejmujmy z wyprzedzeniem"
Policjanci, którzy pracowali na miejscu zdarzenia, apelują o rozsądek i rozwagę za kierownicą, szczególnie na drogach szybkiego ruchu.
„Gwałtowne manewry na drogach ekspresowych, takich jak S7, stwarzają ogromne ryzyko. Nawet drobny błąd czy chwila zawahania przy dużej prędkości może doprowadzić do tragedii” – podkreśla asp.szt. Anna Pawłowska z policji.
Funkcjonariusze przypominają, że zjazdy na trasach ekspresowych są wyraźnie oznakowane i dają czas na przygotowanie się do manewru.
„Pamiętajmy, by decyzje o zjeździe z trasy podejmować z odpowiednim wyprzedzeniem i zawsze jasno sygnalizować swoje zamiary. Pośpiech i gwałtowne zmiany pasa to prosta droga do wypadku” – dodaje asp.szt. Pawłowska.
Zdarzenie pod Pepłowem zakończyło się na szczęście "tylko" mandatem i obrażeniami wymagającymi hospitalizacji, ale jest poważną przestrogą dla wszystkich kierowców.
Napisz komentarz
Komentarze