22 maja 2025 roku w mławskim muzeum z wizytą gościł archeolog Łukasz Karczmarek z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Podczas kwerendy w zbiorach z epoki brązu zwrócił uwagę na kilka przedmiotów – wśród nich brązową siekierkę z napisem Farbezin oraz sygnaturą 4422. Ten sam numer widniał także na czterech bransoletach. Odkrycie okazało się nietuzinkowe - po konsultacji z Krzysztofem Kowalskim, kierownikiem działu archeologicznego Muzeum Narodowego w Szczecinie, ustalono, że zabytki te pochodzą ze skarbu z Wierzbięcina, odnalezionego w 1897 roku…
XIX wiek - Wierzbięcin (daw. Farbezin), teren ten zamieszkiwany i zarządzany był wówczas przez znamienity ród von Dewitz. W latach 1873-1876 decyzją Gustawa Wilhelma von Dewitz zbudowany został pałac. Następnie majątek poszerzył się o dodatkowe budynki gospodarcze. W marcu 1897 roku powstała gorzelnia. Do budowy kolejnego obiektu potrzebny był kamień, który pobierano ze wzniesienia przypominającego kopiec. Niespodziewanie, pod kamieniem o średnicy 1,5 m na głębokości około metra, odnaleziono skarb. O znalezisku powiadomiono ówczesnego właściciela majątku, Victora von Dewitz, który po konsultacji z prawnikiem postanowił przekazać przedmioty do Muzeum Narodowego w Szczecinie. Okazało się, że skarby złożono najprawdopodobniej w pobliżu grobu skrzynkowego, identyfikowanego jako neolityczny. Tego rodzaju pochówki wiązane są najczęściej z kulturą amfor kulistych. Depozyt zawierał w sumie 30 przedmiotów (Stubenrach 1897, 72–73). W jego skład wchodziły: grot oszczepu, 2 siekierki, naramiennik z dwiema tarczkami (typu Wierzbięcin), 2 bransolety poprzecznie żebrowane, 16 kolistych bransolet ze sztabek, zdobionych poprzecznymi i ukośnymi nacięciami, 5 owalnych, zdobionych bransolet otwartych, wykonanych ze sztabek, 2 bransolety z szerokiej taśmy oraz fragm. ozdoby.
Wybuch II wojny światowej postawił wiele polskich muzeów przed koniecznością ewakuacji i zabezpieczenia zbiorów. Największe zagrożenie stanowiły rabunki i bombardowania, których ofiarą padł m.in. Zamek Królewski w Warszawie. Szczecin był miastem wchodzącym w skład III Rzeszy, zatem na początku wojny aż tak bardzo nie odczuwał skutków, jakie za sobą niosła. Sytuacja zmieniła się diametralnie w 1942 roku, kiedy alianci rozpoczęli naloty i bombardowania Niemiec. Muzeum Narodowe w Szczecinie stanęło przed podobnym problemem, co polskie muzea na początku wojny. Podjęto więc decyzję o relokacji zbiorów. Skarb z Wierzbięcina został powierzony pod opiekę Hansa-Henninga von Horna, męża Christiany von Braunschweig. Ród Braunschweigów zarządzał majątkiem usytuowanym w Mołtowie, ponad 100 km od Szczecina.
Według zapisów archiwalnych o depozyty dbano z należytą pieczołowitością aż do marca 1945 roku, kiedy przez okolice Mołtowa przesunął się front niemiecko-sowiecki. Nie wiadomo, co działo się z majątkiem w tamtym czasie. Dzięki wykazowi zmarłych ustalono, że Hans-Henning von Horn do 13 lipca 1945 roku znajdował się w Motłowie, natomiast 5 listopada tego samego roku zmarł na raka w zamku Weitenburg w Badenii-Wirtembergii.
W latach 1947-1948 w pałacu w Mołtowie przebywał Bolesław Jędrzejewski, który w 1945 roku uczestniczył w odbudowie Muzeum Towarzystwa Naukowego Płockiego. Napisał w artykule: Za zgodą i zezwoleniem gospodarza obiektu, szperając po zakątkach, znalazłem sporą ilość ciekawych okazów z prehistorii, zabytków historycznych i dzieł sztuki. Zabezpieczyłem je i przywiozłem bądź przesłałem do Muzeum TNP pewną, dziś trudną do zapamiętania ilość zabytków prehistorycznych, pochodzących z terenu Pomorza Zachodniego.
W 2016 roku w Mołotowie odnaleziono kilka zabytków, z których część miała zachowaną sygnaturę PLM. W maju szczecińskie muzeum, z pomocą policji, rozpoczęło przeszukiwanie terenu wysypiska śmieci w celu zabezpieczenia ewentualnych zbiorów, istniało bowiem podejrzenie, że mogą się tam znajdować.9 Dzięki temu, część zaginionych eksponatów odnalazła się.
Nie jest jasne, w jaki sposób ani kiedy zabytki trafiły do zbiorów muzeum w Mławie. Pierwszy ślad ich obecności pochodzi z 18 kwietnia 2006 roku, kiedy ówczesny archeolog Andrzej Grzymkowski znalazł je i wpisał do ewidencji. Nie da się ustalić, jak długo znajdowały się już w muzeum ani kto je przekazał. Być może trafiły tu z Płocka za sprawą Bolesława Jędrzejewskiego, który w latach 40. XX wieku gościł w Mołtowie i część znalezionych tam zabytków odesłał do Muzeum w Płocku. Na ten moment pozostaje to jedynie w sferze domysłów. Być może w przyszłości uda się odtworzyć burzliwe losy skarbu, w tej chwili jednak nie jest to możliwe.
Autor: Justyna Zarazińska, opiekun działu archeologii w Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej w Mławie
Fot. 1 Archiwalna fotografia skarbu z Więrzbięcina, własność: Muzeum Narodowe w Szczecinie.
Fot. 2 Archiwalna fotografia skarbu z Wierzbięcina z odnalezionymi muzealiami, zaznaczonymi przez Krzysztofa Kowalskiego, kierownika działu archeologicznego Muzeum Narodowego w Szczecinie, własność: Muzeum Narodowe w Szczecinie.
Fot. 3 Odnaleziona siekierka z brązu w zbiorach Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej w Mławie.
Fot. 4 Odnalezione bransolety z brązu w zbiorach Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej w Mławie.




Napisz komentarz
Komentarze