Trwa dochodzenie i ustalanie przyczyn wypadku lotniczego do którego doszło wczoraj wieczorem (17 lipca) na lotnisku warszawskiego aeroklubu, w m. Chrcynno pod Nasielskiem, pow. nowodworski. Śledztwo prowadzą Prokuratura Rejonowa w Pułtusku oraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. W zdarzeniu zginęło 5 osób, a kilka zostało rannych:
- Konkrety, o których mówimy to 5 osób zabitych i 8 osób, które zostały ranne i zabrane do szpitala. Części osób udzielono pomocy, ale one się oddaliły z miejsca zdarzenia. Apelujemy do nich, aby się z nami skontaktowali - mówił na miejscu zdarzenia nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.
Na lotnisku w Chrcynnie pojawiło się 16 zastępów straży pożarnych, w sumie 60 ratowników; były też 4 śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ranni to nie tylko dorośli - zostali przetransportowani do różnych szpitali:
- Są w szpitalach i w Warszawie, i w Ciechanowie. Jedno dziecko jest też poszkodowane - potwierdził obecny w miejscu po katastrofie 1-szy wicewojewoda mazowiecki Sylwester Dąbrowski, a poszkodowane dziecko trafiło do szpitala w Płońsku.
Awionetka Cessna uderzyła w hangar. Tam znajdowali się ludzie, którzy prawdopodobnie skryli się przed złą pogodą. Nad lotniskiem w momencie wypadku rozpętała się wichura. Wśród osób, które zginęły był także jeden z pilotów. Dochodzenie opiera się na nagraniach i zeznaniach świadków, bo w samolocie nie znaleziono czarnej skrzynki. Wcześniej nad lotniskiem w Chrcynnie odbywały się skoki spadochronowe.