Setki aut, korki paraliżujące miasto i rosnąca frustracja kierowców - to codzienna rzeczywistość Mławy, zwłaszcza rano i w godzinach szczytu.
- Taka mała metropolia, ciężko jest przejechać, bo samochodów jest bardzo dużo. Droga wojewódzka biegnie śladem szlakowym przez centrum miasta, przecina nasze miasto na pół. Jest to dosyć uciążliwe dla mieszkańców i dla tych, którzy przez nasze miasto przejeżdżają, próbują dotrzeć w inne części województwa - mówi zastępca burmistrz Szymon Zejer.
Dlatego miasto w trybie natychmiastowym potrzebuje obwodnicy. Nowy bieg zdarzeń miał nastąpić po miejskiej sesji z udziałem marszałka Adama Struzika. Czy tak się stało?
- Jedyne co się zadziało to pojawiły się środki w budżecie Mazowsza w wysokości 80 milionów złotych. Należy pamiętać, że to będzie inwestycja o wartości pewnie blisko 300 milionów złotych, a może więcej, więc trochę brakuje. Jeżeli chodzi o samą dokumentację, z tego co mamy wiedzę, sejmik województwa mazowieckiego nie ma jeszcze podstawowych dokumentów, na bazie których mógłby rozpocząć procedurę ubiegania się o pozwolenie na budowę oraz przetarg - odpowiada Zejer.
Jak wynika z zapowiedzi głównego inwestora czyli województwa mazowieckiego, budowa miałaby ruszyć jeszcze w tym roku.
- Szczerze? Nie wierzymy. Tych terminów już było tak wiele podawanych. Ostatnio też dostaliśmy w uzasadnieniu do odwołania do projektu Budżetu Obywatelskiego Mazowsza informację, że planowane rozpoczęcie budowy jest z końcem 2023 roku. My też działamy w samorządzie, wiemy jak długo trwają procedury przetargowe, wyłonienie wykonawców, jeszcze przy tak dużej inwestycji, gdzie może być duże zainteresowanie, odwołania i tak dalej. Nie obstawiamy, że to w ogóle będzie w tym roku - podsumował zastępca burmistrza Sławomira Kowalewskiego.