Patrol prewencji, pełniący rutynową kontrolę, nie spodziewał się takiego zwrotu akcji. Kierujący pojazdem stracił panowanie nad autem, zjeżdżając i na pobocze, i na środek jezdni. Policjanci, reagując natychmiastowo, zmusili go do zatrzymania się. Sytuacja jednak przybrała jeszcze bardziej dramatyczny obrót, gdy kierowca, widząc nadjeżdżający patrol, zjechał z drogi prosto do rowu. W momencie, gdy funkcjonariusze otwierali drzwi, mężczyzna szybko przesiadł się na miejsce pasażera.
Wszystko to miało miejsce w kontekście tragicznej decyzji - kierowca miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Oczywiście, jak to bywa, pojawiły się próby uniknięcia odpowiedzialności. - Jechałem sam... ale nie ja kierowałem - takie tajemnicze wyjaśnienie padło w rozmowie z policją.
Jak na ironię, 44-letni mieszkaniec powiatu mławskiego, który zdecydował się na niebezpieczną jazdę, teraz odpowie przed sądem. Po usłyszeniu zarzutów wczoraj (27.06), grozi mu wysoka grzywna, konfiskata pojazdu oraz nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo, musi stawić czoła odpowiedzialności za spowodowanie kolizji drogowej. Śledztwo w tej sprawie prowadzi mławska komenda policji.