Kraj, kultura czy religia mają ogromny wpływ na to, jak wchodzimy w nowy rok. Do jednych z najbardziej spektakularnych tradycji należy taniec niedźwiedzi z Rumunii. Mieszkańcy w przeddzień sylwestra zakładają ciężkie kostiumy niedźwiedzi i tańczą na scenie podczas festiwalu. Taka tradycja ma za zadanie przepędzić złe duchy z nadchodzącego roku.
W Japonii natomiast ostatni dzień roku to czas najważniejszego buddyjskiego rytuału, jakim jest Joya no Kane. Około północy rozlega się dźwięk gongów, który słychać przez prawie 2 godz., ponieważ świątynne dzwony muszą uderzyć dokładnie 108 razy. Dlaczego akurat tyle? Według buddyjskich wierzeń człowiekowi w osiągnięciu stanu Buddy przeszkadza właśnie 108 grzechów.
Mieszkańcy Danii w noworoczny poranek zastają przed drzwiami swoich domów potłuczone szkło, bowiem wierzą oni, że szkło właśnie w takiej postaci przynosi szczęście. Tradycja nakazuje zatem, by w sylwestrową noc potłuc jak najwięcej naczyń przed domem swojego... przyjaciela!
W Boliwii ważniejsze od sylwestrowej kreacji jest to, co pod nią! Boliwijczycy wierzą, że bielizna w jaskrawych kolorach przyniesie szczęście na przyszły rok. Kogoś, kto założy w ten dzień czerwoną, spotka w nowym roku miłość, tego, kto będzie miał żółtą - bogactwo. Może warto założyć więc obie?
Jeżeli dla kogoś jeden dzień sylwestrowej zabawy jest niewystarczający, to na pewno zainteresuje go szkocki Hogmanay. W Edynburgu nadejście nowego roku świętuje się przez cztery dni! Obchody zaczynają się 29 grudnia, kiedy to przez centrum miasta przechodzi oszałamiający marsz z pochodniami. Tysiące ludzi jest wtedy też przebrane za Wikingów!
W Nowej Zelandii mieszkańcy wychodzą na ulicę po to, aby jak najgłośniej uderzać garnkami. Taki hałas ma być gwarantem spełnienia marzeń w nadchodzącym roku.
Bez względu na to, z jakiego miejsca na świecie będą Państwo witać nowy, 2024, rok, życzymy jak najlepszej zabawy i samych pomyślności!