Noc z poniedziałku na wtorek okazała się pechowa dla pewnego przedsiębiorcy transportowego. Jego "stonoga", czyli ciągnik siodłowy z nietypowo skonfigurowaną, dzieloną naczepą i dwoma kontenerami wypełnionymi stalowym drutem i śrubami, została zatrzymana przez patrol ITD w okolicach Glinojecka, niedaleko Ciechanowa. Już sama budowa tego kolosa wzbudziła podejrzenia funkcjonariuszy. Zamiast standardowych dwóch pojazdów, zestaw składał się z trzech, co jest jawnym naruszeniem przepisów ruchu drogowego.
Jednak to, co odkryto na wadze, przeszło wszelkie oczekiwania. Zamiast przepisowych 40 ton, "stalowy gigant" ważył aż 61 ton! To o 21 ton za dużo! Tak ogromne przeciążenie nie tylko zagrażało bezpieczeństwu na drodze, ale również negatywnie wpływało na stan infrastruktury drogowej.
Nadmierna masa ładunku spowodowała również niebezpieczne przeciążenia osi naczepy. Nacisk na podwójną oś przekroczył normę o 3,4 tony, a pojedyncza oś była przeciążona o tonę. Co więcej, zgodnie z przepisami, tak ciężki transport powinien być eskortowany przez pilota. W chwili zatrzymania "stonoga" jechała bez takiego zabezpieczenia.
Konsekwencje dla nieodpowiedzialnego przewoźnika są poważne. Kierowca został ukarany mandatem na miejscu, a wobec firmy zostaną wszczęte postępowania administracyjne. Grożą jej kary finansowe w łącznej wysokości aż 28 000 złotych.
Ta historia z okolic Ciechanowa jest przestrogą dla wszystkich przewoźników. Przepisy dotyczące dopuszczalnej masy
i konfiguracji pojazdów nie są bez powodu. Przeciążone ciężarówki to realne zagrożenie dla bezpieczeństwa drogowego, stanu dróg i uczciwej konkurencji w branży transportowej.