Mowa o Glinojecku, szerzej o całej sprawie mówił dziś o poranku na antenie Radia Rekord burmistrz Łukasz Kapczyński: - Sytuacja jest dynamiczna. Czytelnikom należy się pewna informacja. W momencie gdy ogłaszaliśmy przetarg, otrzymaliśmy jedną ofertę, wyłoniliśmy wykonawcę. Teraz się okazuje, że wykonawca ma w pewnym sensie zawieszoną możliwość wykonywania tych zadań, a zatem odstąpiliśmy od tej umowy. Na bieżąco kontrowaliśmy to schronisko i nie było do końca tak jak podały ogólnopolskie media, że my w żaden sposób nie wiedzieliśmy co się dzieje, dlatego że tam byliśmy. Nasi pracownicy obserwowali te psy, robili zdjęcia, oczywiście czytnik i dokładne sprawdzenie. Natomiast dzisiaj w związku z sytuacją jaka ma miejsce, odstąpiliśmy od umowy i będziemy ponownie ogłaszali to zadanie do wykonania, pewnie dla innego wykonawcy.
Psy z Radys zabierają też gminy Sońsk i Grudusk. - Rozwiązujemy umowę z firmą, która nas obsługiwała pod względem wyłapywania i schronienia naszych psów. W najbliższych dniach będziemy ogłaszać zapytania ofertowe na wyłapywanie i nowe schronisko. Moi pracownicy z urzędu byli w Radysach 17 lipca. Naszych psów już tam nie było. Wypowiadamy umowę i będziemy ogłaszać nowego wykonawcę tego zadania - zapowiedział wójt gminy Grudusk Marek Piotrowicz. - Przymierzamy się do zmiany schroniska, ale najpierw musimy znaleźć schronisko, dograć formalności i też będziemy zabierać psy - stwierdził z kolei wójt gminy Sońsk Jarosław Muchowski.
Przypomnijmy, że o schronisku w Radysach zrobiło się głośno w czerwcu. W sprawę zaangażowała się policja i prokuratura. Okazało się, że w schronisku występuje bardzo duża śmiertelność. Tylko z oficjalnych danych wynika, iż w kilku pierwszych miesiącach 2020 roku ze schroniska w Radysach wyjechało prawie 4 tony martwych psów.