W tym roku odbył się już po raz siódmy. Jego organizatorem jak zawsze była parafia św. Jana Chrzciciela.
- Nie byłoby orszaku gdyby nie wsparcie parafian, nauczycieli i uczniów. Od samego początku sami przygotowujemy stroje, chodzi o to żeby ten orszak był kolorowy i z każdym rokiem wzbogacany o nowe elementy. Trasy orszaku zmieniały się na przestrzeni lat. Tylko podczas covidu orszak był stacjonarny, w kościele. Wznowiliśmy go dwa lata temu, choć rok temu też był stacjonarny, ale już na rynku. Na trasie są odgrywane różne scenki, a w kościele jest pokłon pasterzy i królów. Orszak kończy msza święta. Po niej spotykamy się przy herbacie, przy kawie. Były też pączki, w tym roku przygotowane przez trzy koła gospodyń wiejskich z Zawad Dworskich, Garnowa i Watkowa - powiedział nam ks. Marek Świgoński, proboszcz parafii.