- Już w piątek około godziny dziesiątej została zamknięta brama wjazdowa na targowicę od strony Płońskiej i nie wpuszczane były samochody. Nam rolnikom, czy handlującym produktem rolnym, czy handlującym nawozami czy paszami, czy handlarzom którzy sprzedają ziemniaki na worki zabiera się w ten sposób klientów. Klient nie jest w stanie wziąć tych rzeczy w ręce i przenieść na parking pod Gimnazjum nr 1, bo to jest paręset merów. Ludzie nie są w stanie tego zrobić i nie kupują u nas - wyjaśnia Kacper Oleksieński, rolnik z terenu powiatu ciechanowskiego, który w imieniu własnym i innych sprzedawców zgłosił się z tym problemem do naszej redakcji.
W odpowiedzi na nasze zapytanie ratusz poinformował, że zmiany organizacyjne na targowisku są wymuszone wymogami sanitarnymi określonymi przez Sanepid w konsekwencji rozporządzenia rządu. Ilość ludzi na targowisku musi być ściśle określona, zatem wejścia i wyjścia podlegają kontroli liczebnej.
- Jeśli większa liczba osób, niż jest to dopuszczone chce wejść na targowisko, osoby te muszą poczekać, aż plac opuszczą inni kupujący. Wjazdy w takim reżimie organizacyjnym osób prywatnych (kupujących) od str. ul. Płońskiej powodowałyby potencjalnie duże tamowanie ruchu na ulicy Płońskiej i mógłby tworzyć się korek - wyjaśnia Paulina Rybczyńska, rzecznik ciechanowskiego ratusza.
Miasto dodaje, że dla kupujących jest dostępny parking od ul. Orylskiej. A rolnicy zapowiadają, że będą szukać innych miejsc do handlu.