- Ci co wygrywają przetargi na odśnieżanie mają nas w nosie liczy się tylko kasa nie bezpieczeństwo - pisze jeden z naszych czytelników.
- Znów pogoda drogowców zaskoczyła, bo jak to możliwe, że w grudniu pada śnieg. Po Chruszczewie i Ciechanowie jeździ się okropnie aż strach jutro rano wyjechać do pracy - pisała zaniepokojona czytelniczka.
- W miejscowości Dzbonie samochody nie mogą podjechać pod wzniesienie. Oczywiście zima zaskoczyła drogowców! Dobrze, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie i bezinteresownie pomagają kierowcom popchnąć samochody pod górkę - alarmowała w niedzielny wieczór mieszkanka Dzbonia. - Potwierdzam! Cała trasa Ciechanów Przasnysz istne lodowisko a w Dzboniu to tragedia tiry stoją na środku drogi, a osobówki ledwo co się poruszają, a piaskarki ani widu ani słuchu - wtórowała jej inna czytelniczka.
Czy zima zaskoczyła drogowców? Zapytaliśmy Wojciecha Jagodzińskiego, dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg w Ciechanowie.
- Zima zaskoczyła nas wszystkich, czyli kierowców. To jest zawsze główny problem. Na wszystkich drogach - wojewódzkich, powiatowych, miejskich czy gminnych - zawsze jest pewien czas, kiedy rozpoczynamy tę akcję. Nigdy nie będzie tak, że od momentu rozpoczęcia opadów śniegu, za chwilę będą fantastyczne warunki na drogach. Nie mówię tego, żeby spychać pewien element obowiązku, ciążący na administratorach dróg powiatowych jak w naszym przypadku, ale chodźmy po ziemi, uzbrójmy się w cierpliwość, bądźmy bardziej wyrozumiali dla pracy wszystkich, którzy te drogi utrzymują i bardzo ciężko w późnych godzinach nocnych muszą pracować. Taka jest ich rola i zadanie - mówi Jagodziński.
Obecnie na drogach powiatu ciechanowskiego pracuje dziewięć pługo-piaskarek. - To jest sytuacja, która będzie trwała aż do momentu usunięcia największych trudności. Chcę przypomnieć, że mamy pewne standardy, które nie obligują nas do utrzymania dróg tzw. czarnych. Konieczna jest przejezdność, uszorstnianie, usuwanie tych wszystkich problemów na podjazdach, wiaduktach, na terenach lasów. We wszystkich trudnych i newralgicznych miejscach. Generalnie nie dostaliśmy sygnałów nadzwyczaj alarmujących, robimy swoje - stwierdza Jagodziński.
- Apeluję do nas wszystkich, kierowców, żebyśmy się przestawili na system zimowy, żebyśmy zabezpieczyli pojazdy i byli mentalnie sami przygotowani do trudniejszych warunków. Trudno wyjechać do pracy o tej samej godzinie w lato i zimę. Musimy być do tego przyzwyczajeni, natomiast absolutnie wsłuchujemy się w sygnały samorządów i mieszkańców, którzy sugerują pewne miejsca bardziej wrażliwe od innych. Staramy się być jak najbardziej skuteczni z punktu widzenia bezpieczeństwa na drogach - zapewnił Wojciech Jagodziński.