Na Mazowszu planowane jest otwarcie sześciu centrów integracji cudzoziemców, w tym w Ciechanowie i Płocku. Według wstępnych obliczeń każde z tych centrów do 2029 roku obsłuży średnio 5 tysięcy osób. Koszt całego projektu ma wynieść około pół miliarda złotych.
Marek Tucholski z Konfederacji otwarcie krytykuje ten pomysł. – To zupełnie niepotrzebne. Powielamy błędy państw zachodnich, które także inwestowały w integrację cudzoziemców, ale z marnym skutkiem – stwierdza polityk. Jego zdaniem Polska powinna obrać inną strategię.
Konfederacja zwraca uwagę na konieczność wsparcia demograficznego polskich rodzin. Tucholski zaznacza, że „aby uniknąć konieczności ściągania pracowników zza granicy, należy wspierać wzrost współczynnika urodzeń w Polsce oraz inwestować w automatyzację i robotyzację gospodarki”. Podkreśla, że rozwój technologii przemysłowej 4.0, w tym sztucznej inteligencji, pozwoli zastąpić brakujące ręce do pracy. – Już teraz powstają fabryki budujące roboty, które zastępują ludzi w magazynach i zakładach przemysłowych – dodaje.
Polityk ostrzega, że imigranci sprowadzani do Polski mogą w przyszłości stracić pracę, ponieważ proste zajęcia zostaną zautomatyzowane. To może prowadzić do problemów społecznych. – Czy chcemy powtórzyć scenariusz zachodnich państw, gdzie sfrustrowani imigranci pozostają bez pracy? – pyta retorycznie Tucholski.
Dodatkowym punktem krytyki są organizacje pozarządowe, które mają kierować centrami integracji. Konfederacja podkreśla, że część z tych organizacji była zaangażowana w nielegalny przerzut migrantów przez granicę z Białorusią. – Czy takie podmioty powinny zarządzać projektem wartym setki milionów złotych? – zastanawia się Tucholski.