Aktualizacja [23.04]
Jest stanowisko kibiców MKS Ciechanów "Młoda wiara." Kliknij poniżej
[22.04]
- Niestety w trakcie zabezpieczania tego meczu doszło do pewnych incydentów - mówi asp. Magdalena Zerembska z ciechanowskiej komendy policji i wyjaśnia, że "Funkcjonariusze interweniowali w związku z odpaleniem materiałów pirotechnicznych na stadionie i w związku z agresywnym zachowaniem kibiców oraz próbą uniemożliwienia przeprowadzenia interwencji. Policjanci zmuszeni byli do użycia środków przymusu bezpośredniego, które ostatecznie pozwoliły na opanowanie sytuacji."
Władze klubu MKS Ciechanów nie zgadzają się z taką wersją zdarzeń i bronią swoich kibiców.
- Podkreślenia wymaga fakt, że nie było żadnych rac, a używając sformułowania materiały pirotechniczne to jedyne co się pojawiło to dwa odpalane z ziemi ognie wrocławskie, które zupełnie inaczej i na innych zasadach są klasyfikowane. Pozostałe światełka to były stroboskopy czyli materiały elektryczne i być może to zmyliło stróżów prawa.
Może nie byli przygotowani na to, ale interwencja bez ostrzeżenia, interwencja pod flagę sektorową jest co najmniej nadmiarowa. - mówił Radiu Rekord Mazowsze Marek Łebkowski, prezes klubu.
Jak dodaje prezes Łebkowski w wyniku użycia gazu ucierpiało jedno dziecko i osoba niepełnosprawna poruszająca się na wózku. Na miejsce wezwano karetkę.
Komendant Policji w Ciechanowie wszczął postępowanie wyjaśniające w związku z wydarzeniami na stadionie.
Dodajmy że tuż po meczu skierowano dwa wnioski o ukaranie do sądu dla osób, które użyły pirotechniki. Jedna osoba odpowie za znieważenie funkcjonariuszy (grozi za to kara do roku pozbawienia wolności), a dwie za używanie wulgarnych słów w miejscu publicznym.